Klimat kina klasy b, zombie i eksplozje. Pierwsze gry z serii na tym właśnie bazowały. Tylko dialogi są jakby za dobre w Planet Terror, drewniany dubbing by się przydał ;)
Filmy z serii Resident Evil nie są ani śmieszne, ani straszne. Dwie pierwsze części (dalej nie dotrwałem) to tylko zwyczajne, bardzo przeciętne filmy akcji. Tylko nazwy i imiona bohaterów wskazują na powiązania z grą (a i to nieszczególnie).
Oglądając Planet Terror cały czas miałem skojarzenia z RE. Szczególnie początek jest podobny do drugiej części. Niestety stylistyka exploitation movie nie sprzedałaby się tak jak prosta sci-fi sieczka prezentowana przez serie filmowych RE. Poza tym większość widowni kojarzy pewnie co najwyżej RE4, gdzie klimat znacząco różni się od RE1, 2 i 3.
Mimo wszystko mam nadzieję, że kiedyś zarządzający marką Resident Evil odważą się sięgnąć po ducha oryginału i usłyszymy z ekranu teksty na miarę "Barry, watch out! It's a monster!" :)