Włączyłem film chwilę po tym jak się zaczął i byłem zaskoczony. Klimat ciekawy, do tego stylizacja na stary film. Prawie udało się odtworzyć nastrój serii gier Resident evil, chociaż to mało świeże, było przez chwilę ciekawe.
Ale później seria kretyńskich scen w minucie sprowadziła mnie na ziemie.
Film do wszystkiego i do niczego. Horror, czarna komedia, akcja a ja ujmę to jednym słowem - SHIT!
Przez moment film trzymał klimat, miasto wyglądało mrocznie, trupy w szpitalu... wszystko ok a nagle przychodzi facet i wtyka babeczce nogę od stołu i zaczyna sp....
Później debilne pomysły mnożyły się już w sposób nie obliczalny.
Nie wiem po jakiego diabła miałbym się śmiać przy tym filmie ale się nie śmiałem, byłem zażenowany. Film nie dość że skrajnie debilny, po obejrzeniu którego w głowie nie zostaje nic to jeszcze jako kino akcji poprostu mierny, bohaterzy zachowujący się tak jakby uciekali co najwyżej przed inwazją komarów a nie zombie.
Jedynie co mnie jeszcze zaskoczyło pozytywnie to role Willisa i Tarantino.
A tak ogółem - miernota. Kasowe kino nieudolnie nawiązujące do tandetnych filmów klasy B (które oczywiście od Planet terror są o lata świetlne lepsze).
A nie lepiej było zrobić z tego dobry horror z jakimiś delikatnymi elementami komedii. Klimat ciekawy, ładna stylizacja, jakiś tam pomysł był tylko ktoś to poprostu sp.......
no masz racje ani to śmieszne ani straszne, ohydne po prostu. Za to Death Proof bardzo mi się podobał. Challenger,Charger <3
Przyznam że nie oglądałem jeszcze, niedługo to uczynię.
A czy ohydne? Chyba takie miało byc ale nie jest nawet ohydne. Jest poprostu do bani.
Też tak myślę. Nie rozumiem co i ile wciągnął ktoś kto ten film zrobił i wypuścił na rynek.